Witajcie!
Dzisiaj mam dla Was coś co ostatnio kocham i często jak dodaję zdjęcia na Instagrama pytacie jakiej maskary używam, a o to sprawca mojego pięknego spojrzenia.
INGRID Lash Artiste Volume Mascara
Jak wiecie ja mam swoje naturalnie dość długie rzęsy i mimo, że są ładne większość tuszy potrafi je totalnie sklejać i tworzyć pajęcze nóżki, z tym tego problemu nie zauważyłam.
Informacje od producenta:
Lash Artiste Volume INGRID to
ekstremalnie pogrubiająca maskara, która gwarantuje rzęsom maksymalną objętość
oraz intensywnie czarny kolor. Rewolucyjna formuła z zawartością naturalnych
wosków utrzymuje rzęsy w doskonałej kondycji, bez obciążania. Ultra nowoczesna,
silikonowa szczoteczka doskonale rozdziela i perfekcyjnie podkreśla włoski,
gwarantując im przy tym wyrazisty, artystyczny efekt maksymalnego
pogrubienia. Sztuka makijażu rzęs z efektem objętości od dziś opanowana do
perfekcji.
Sposób użycia:
Malować rzęsy ruchem zygzakowatym.
Czynność powtórzyć dla mocniejszego efektu.
Strona internetowa:
Jak widzicie opakowanie jest klasyczne, czarne. Bardzo mi się to podoba bo jak wiecie czerń to mój ulubiony kolor. Napisy są białe, które zgrywają się z resztą i mimo codziennego użytkowania od dłuższego czasu do dnia dzisiejszego napisy jeszcze się nie starły więc za to ogromny plus dla producenta, ponieważ chociaż po pewnym czasie będę mogła zerknąć jak maskara się nazywa i kupić ja ponownie.
Szczoteczka typowo silikonowa i duża więc małe oczy mogą narzekać na zbyt wielką szczotkę, mimo wszystko dobrze się nią pracuje. Jest prosta i zwęża się w kierunku zewnętrznym.
Kolor tak jak obiecuje nam producent jest faktycznie bardzo czarny, nie blaknie w ciągu dnia na rzęsach co często się zdarza, a tutaj macie od rana do wieczora piękne, czarne spojrzenie.
Działanie, jestem mega zadowolona, ponieważ maskara podkreśla podkręcenie moich rzęs, dodatkowo bardzo fajnie rozdziela. Nie widzę efektu sklejania, po pierwszej warstwie można uzyskać typowo dzienny efekt, a przy dwóch już konkretny nawet pokuszę się na stwierdzenie wieczorowy efekt. Mi się najbardziej podoba przy jednej warstwie, ponieważ nie lubię mieć dużo maskary na oczach by nie czuć, że są ciężkie. Utrzymuje się bardzo długo. Mimo całego dnia nie widzę efektu pandy czy osypywania się. Jedynym minusem jest to, że w czasie malowania brudzi mi dość często powiekę szczoteczka, lecz to u mnie nie dyskryminuje produktu.
Ja jak wiecie makijaż robię o 6 rano i zmywam go dopiero o 20 więc jak widzicie bardzo długo jestem pomalowana, ponieważ jestem osobą bardzo aktywną wymagam by produkty utrzymywały się jak najdłużej. Jestem zachwycona tą maskarą, ponieważ cudownie się utrzymuje.
Przed:
Pierwsza warstwa:
Druga warstwa:
Mam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam produktów z Ingrid
OdpowiedzUsuń______________________
blog.justynapolska.com
fashion&makeup
dla mnie strasznie zlepia rzęsy, a nienawidzę tego!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://locastrica.blogspot.com/
Też przydałaby mi się taka trwała maskara.
OdpowiedzUsuńNie lubię takich szczotek ;/ zawsze się nimi upaćkam ;/
OdpowiedzUsuńale Ty masz rzęsiory! A tusz widzę pierwszy raz :D
OdpowiedzUsuńHmm całkiem całkiem :)
OdpowiedzUsuń14 godzin to dobry wynik. :)
OdpowiedzUsuń