Cześć wszystkim!
Jak u Was pogoda, u mnie z dnia na dzień temperatura inna,
idzie oszaleć bo codziennie wieczorem staję przed szafą i nie wiem co
naszykować sobie do pracy bo nie wiem czy będzie padało czy jednak będzie upał.
A co do takiej właśnie pogody mogę
nawiązać dzisiejszy wpis. Od długiego czasu można powiedzieć, że od 2 lat
zawsze pod makijaż stosuję bazę, czy to rozświetlającą, czy wygładzającą czy
matującą… Obojętne… Aby działała i robiła to co ma robić. Lecz przez ten czas
przekonałam się, że to wcale nie jest takie proste by znaleźć swoją bazę
idealną, która skradnie moje serce i będzie utrzymywała mój makijaż niezależnie
od warunków pogodowych.
Dax Cosmetics Cashmere Secret
Baza wygładzająca
Informacje od producenta:
Dzięki mikrosiateczce
przestrzennych silikonów 3D perfekcyjnie kryje niedoskonałości cery i delikatnie
wyrównuje zmarszczki. Skóra staje się kaszmirowo gładka i idealnie miękka
w dotyku.
Gwarantuje efekt matowienia, nawet po wcześniejszym zastosowaniu bogatego kremu.
Ułatwia rozprowadzanie fluidu, a także wiąże cząsteczki makijażu, dzięki czemu wydłuża jego trwałość i sprawia, że skóra łatwiej oddycha.
Jest preparatem często stosowanym i rekomendowanym przez wizażystów.
Sposób użycia: Bazę stosować po oczyszczeniu skóry i nałożeniu kremu pielęgnacyjnego. Można jej używać zarówno pod makijaż, jak i bez niego. W obydwu przypadkach Cashmere Secret gwarantuje ten sam efekt: cera jest kaszmirowo gładka, miękka i matowa.
Jak wiecie
jestem posiadaczką cery mieszanej w kierunku do cery normalnej. W trakcie lata
niestety przetłuszczam się dość mocno w strefie T i to właśnie tam przez cały
rok cierpię na mocniejsze bądź delikatniejsze wyświecanie jak i ścieranie się
podkładu. Od kiedy baza wpadła w moje ręce mogę zapomnieć o zakłopotaniu
spowodowanym wyświecaniem się mojej cery, ale jak i również nieprzyjemnymi
plamami od znikającego podkładu.
Baza jest bardzo
delikatna i co najważniejsze nie uczula mnie, nie zapycha, a działa cuda. Już
mała kropelka wystarczy by dokładnie pokryć cała strefę T. Momentalnie skóra
staje się delikatna, gładka w dotyku i co najważniejsze również matowa. Do bazy
z łatwością przykleja się podkład i dzięki temu wygląda tysiąc razy lepiej niż
nałożony bezpośrednio na moją cerę.
Baza przedłuża długotrwałość
podkładu. Spokojnie dopiero po 8 godzinach moja skóra zaczyna się wyświecać w
strefie T, a podkład po niewielu poprawkach jest w stanie przetrwać cały dzień
bez znikania z twarzy.
Bazę stosuję
regularnie i mimo, że nie robię sobie od niej przerw nie uczuliła mnie, nie
zapchała, ani moja skóra się do niej nie przyzwyczaiła.
Ja kiedyś miałam w nieco starszej odsłonie;)
OdpowiedzUsuńNie znam jej ale na ogół używam kremów :-)
OdpowiedzUsuńTa baza zniszczyła mi twarz ;/
OdpowiedzUsuńAkurat nie używam baz ;)
OdpowiedzUsuńU mnie bazą pod makijaż jest krem do twarzy ;) Boję się baz, ponieważ większość (jak nie wszystkie), które widziałam, są naszpikowane silikonami, które nie służą mojej cerze.
OdpowiedzUsuńsuper, że nie wpływa źle na kondycję skóry, ja najczęściej w roli bazy nakładam po prostu lekki krem na dzień
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu poszukuje dobrej jakościowo bazy.
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja bardzo mnie zaciekawiła :)
Ps. Dodałam na snapie jako natszkao2000
Pozdrawiam!
lublins.blogspot.com
Nie miałam tej bazy, choć kilka razy prawie wylądowała w moim koszyku :P
OdpowiedzUsuń