Cześć dziewczyny!
Pamiętacie
jak zawsze Wam pisałam jak bardzo nienawidzę różu w swoim makijażu, no właśnie i
tu się sprawdza powiedzenie „kobieta zmienną jest”. Od dłuższego czasu nie
wyobrażam sobie swojego makijażu bez różu, dlatego przedstawiam Wam nowość w
mojej kosmetyczce.
Lovely
Ombre Blusher
(Róż prasowany)
Informacje od producenta:
Róż to największy ulubieniec
kobiety. Wiadomo nie od dziś, że spełnia bardzo ważną funkcję kamuflowania
zmęczenia i nadawania cerze świeżości. Stworzony został z dwóch kremowych
kolorów złączonych tak, aby razem tworzyć jedwabistą całość. Nie osypująca się,
matowa formuła różu OMBRE nigdy Cię nie zawiedzie. Odcienie można stosować
osobno lub razem – uzyskując efekt ombre.
Róż jak widzicie ma dawać efekt
ombre od razu Wam napiszę, że to jedna wielka ściema, produkt miesza się ze
sobą, ale dzięki temu daje przepiękny efekt na policzkach, typowy różowy, ale
nie wkracza w słynny barby pink. Produkt jest bardzo mocno napigmentowany
dlatego trzeba nakładać go lekką ręką bo bardzo łatwo można sobie zrobić nim
krzywdę. Dodatkowo pojemność działa na korzyść bo
bardzo długo będę używała tego produktu, żeby go zużyć. Utrzymuje się bardzo
długo na moich policzkach. Świetnie łączy się z konturowaniem i tak jak pisałam
czasem potrafię przesadzić z różem, ale szybkie blendowanie i problem znika.
Produkt jak najbardziej nie zapycha mnie, nie schodzi plamami z mojej skóry.
ładniutki, ostatnio częściej używam bronzera niż różu
OdpowiedzUsuńakurat różu nigdy nie używałam, ja ogólnie szybko się czrwienie i mam wypieki , i nie wiem czy róż dziwnie by nie wyglądał na mojej twarzy :P
OdpowiedzUsuńObawiam się, że byłby dla mnie zbyt różowy, ale trochę ciężko mi to ocenić.
OdpowiedzUsuńMam róż z wibo i jestem z niego zadowolona, natomiast z lovely jeszcze nie testowałam:)
OdpowiedzUsuń