507-Moja historia.




Instagram




Witajcie!
Dzisiaj będzie bardzo nietypowy wpis, po bardzo długim czasie postanowiłam podzielić się z Wami swoim problemem związanym z mała ilością włosów, nadmiernym wypadaniem.
Na samym początku chce zaznaczyć , że ten wpis nie jest dla mnie łatwy bo mogę się założyć, że trzy czwarte ludzi czytających to z mojego miasta i tak nie rozumie problemu, który mi doskwiera od dzieciństwa.
Lecz przejdźmy do rzeczy. Mianowicie u mnie w rodzinie mama zawsze miała ogromną burzę włosów. Były to piękne, grube , brązowe loki. Tata także, nigdy nie narzekał na swoje włosy, ponieważ miał ich dużo ,a każdy kręcił się w inną stronę.  Wiadomo, że z wiekiem mama jak i tata stracili  „włosy z dawnych lat”.
Kiedy urodziła się moja siostra już wtedy rodzice wiedzieli, że tendencje z włosami odziedziczyła po mamie. Mieli racje z wiekiem kiedy rosła miała przepiękne, bujne, grube włosy. Dzięki temu nawet teraz kiedy ma bardzo, ale to bardzo mocno wycieniowane włosy nadal wygląda bardzo dobrze.

Cztery lata później urodziłam się ja. Mała, drobna blondynka. Niestety problemu zaczęły się już na samym początku. Miałam ogromną  tendencję do wycierania główki z tyłu  czaszki. Jest to normalne u wielu dzieci, włoski normalnie odrastają, lecz nie u mnie. Już wtedy ciężko było zadbać o to co maiłam na głowie. Rodzice mieli sporo pracy by zadbać o odrastanie włosów. Z wiekiem kiedy rosłam, włosy bardzo wolno się rozwijały, były liche, jasne, podatne na wszelkiego rodzaju przesuszenia, szybko się niszczyły. Jako jedyna w domu jestem naturalnie ciemną blondynką/ jasną brunetką. Od małego miałam problem z nadmiernym wypadaniem włosów.
Niestety przez to byłam narażona na chamskie odzywki ze strony rówieśników. Były to dość ostre docinki w stronę moich włosów. Nie potrafili zrozumieć, że jest to spowodowane chorobą i niestety jest to uwarunkowane genetycznie. Pamiętam czasy podstawówki jak dziewczyny biegały z grubymi warkoczami, a u mnie był problem ze zwykłym kucykiem, który był tak lichy, że wyglądał jakbym była starą babcią, która straciła już wszystkie włosy. Oczywiście rówieśnicy nie szczędzili na docinkach. Lecz zawsze najłatwiej jest oceniać kogoś kogo się nie zna, nie wie co się dzieje i łatwo jest znaleźć jedną osobę by chociaż odrobinkę poznęcać się nad tą osobą i miedzy znajomymi pokazać jakim to się jest „zajebistym”.  Teraz totalnie nie zwracam na to uwagi, przyzwyczaiłam się do tego, lecz absolutnie nie zapomniałam pewnym osobom chamskich dogryzek. Nie życzę by ich dzieci były potem tak traktowane.
Będąc w podstawówce rodzice zabrali mnie do lekarza na badania by dowiedzieć co się dzieje, czemu moje włosy rosną tak wolno i jest ich tak mało. Dlaczego w tak młodym wieku gubię tak wiele włosów. Niestety trafiliśmy na totalnie niekompetentnego lekarza, który totalnie olał problem z jakim przybyliśmy. Mama postanowiła po tym, że zmieni moją dietę. Odżywiałam się bardzo zdrowo, uprawiałam  sporo sportu, włosy były pielęgnowane tylko delikatnymi produktami. Mimo to niestety nie widzieliśmy efektów.
Będąc w gimnazjum totalnie dałam sobie spokój z dbaniem o włosy, powiedziałam rodzicom, że co ma być to będzie. Mam być łysa to będę taki mój los, a ja muszę się z tym pogodzić. Dlaczego podeszłam do tego w ten sposób? Ponieważ brakowało mi już sił do walki, widziałam jak rodzice bardzo starali się by mi pomóc, lecz efektów nie było widać. Automatycznie można było zauważyć zwątpienie rodziców jak i moje. Rodzice przystali na moje zdanie kiedy byłam w gimnazjum. Przestaliśmy robić cokolwiek w tym kierunku. Wtedy zaczęły się przygody ze ścinaniem włosów. Zależało mi na fryzurach, które będą dodawały mi objętości i będę mogła chociaż odrobinę przykryć moje problemy. Będąc u fryzjerki świetnie ułożyła mi włosy za pomocą suszarki i prostownicy. Wtedy się zaczęło…. Masakrowałam swoje włosy codziennie rano suszarką i prostownicą. To trwało bodajże 1,5 roku. Tak bardzo długo.
Kończąc gimnazjum czułam ulgę, że uwolnię się od złych wspomnień. Tak stanowczo mogę nazwać okres swojej młodości w szkole jako porażkę, ze względu na chamskich rówieśników, którzy widzą tylko czubek własnego nosa i próbują na siłę przypodobać się innym docinając komuś. Ludzie serio myślicie, że dzięki temu znajdziecie przyjaciół? Cóż za płytkie myślenie…
Idąc do technikum zmieniłam kolor włosów, założyłam bloga. Uznałam, że powrócę do walki o swoje włosy. Dlaczego? Mianowicie zaczęłam dostrzegać to, że niestety jest to problem genetyczny, którego będzie ciężko się pozbyć, lecz mimo wszystko podjęłam się walki.
Siadłam, któregoś razu z rodzicami za stołem i zaczęliśmy analizować nasze korzenie. Niestety problemy ujawniły się pierwsze u mojej siostry ciotecznej, lecz u niej występuje o wiele większy problem, ponieważ nie posiada włosów od początku czoła do połowy czaszki. Kolejna siostra ma bardzo rzadkie włosy, cienkie, jest ich mało, czyli problem podobny do mnie.

Widząc to zrozumiałam, że nie mogę się poddawać i muszę walczyć o swoje włosy. Wtedy się zaczęło. Sięganie po różnego rodzaju lepsze szampony, odzywki, maski do włosów, wcierki, olejki.
Tak mogę stanowczo powiedzieć, że od 3 lat dbam o swoje włosy bardzo intensywnie. Pobudziłam wiele cebulek i mam teraz o niebo więcej włosów niż kiedyś. Bardzo stanowczo dbam o to by było ich jeszcze więcej, na pewno się nie poddam i swoim rówieśnikom mogę podziękować za te docinki, bo dzięki temu zebrałam siłę w sobie i walczę o to by się coś zmieniło.

A osobom, które dokuczają innym ze względu np. na krzywe nogi, odstające uczy, czy nawet mała ilość włosów. Nie, dzięki temu nie zdobędziecie prawdziwych przyjaciół. Znalezienie sobie czarnej owcy to nie rozwiązanie na własne życie. Jeżeli nie macie wystarczająco interesującego własnego życia to zróbcie coś z tym, bo przykro patrzeć na to jak przez własną głupotę marnujecie każdą minutę własnego życia. Niektórzy niestety muszą dorosnąć do tego by to zrozumieć.
Dokuczając komuś innemu nie wiecie czy ta osoba jest chora, czy miała wybór przy swoim ciele. Myślicie, że dana osoba nie widzi swoich defektów? Jesteście w błędzie i nie musicie tej osobie tego pokazywać. Zacznijcie od siebie, czy oby na pewno jesteście idealni?


Dla osób, które borykają się z problemem wypadania włosów, potrzebują pomocy, chcą się dowiedzieć co robiłam by temu zapobiec zapraszam do prywatnej konwersacji na facebook’u czy drogą mailową. 

Udostępnij ten post

21 komentarzy :

  1. Wypadające włosy to duży problem niezależnie od wieku. dobrze, że teraz poradziłaś sobie z tym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety zaczyna doskwierać o wiele większej ilości kobiet, niezależnie od wieku zaczyna to występować coraz częściej:)

      Usuń
  2. Kasiu dokuczanie na takim tle to jest bardzo ale to bardzo prostackie. Czy bujne wlosy czy nieco lichsze zawsze ale to zawsze bedziesz piekna i madra kobieta. I wlasnie tego Ci zazdroszcza, stad uwziecie sie na punkt ktory uwazasz za swoj slaby punkt.
    Jesli ktos kto ma mozg i robi takie rzeczy, zneca sie i dokucza, to jest wiesniakiem. Alez sie wkurzylam. Wrrrrr...
    Glowa do gory Slicznoto:* olewamy takich gnojkow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem także uważam, że nie ważne jaki człowiek by nie był zawsze będzie piękny na swój sposób. Trzeba stawiać sobie nowe cele, pokonywać przeszkody, nasze życie to dążenie do jakiś celów, realizujemy jeden szukamy kolejnego :) Wiesz z biegiem lat światopogląd się zmienia, moje spojrzenie na to również, teraz w życiu sobie na takie coś nie pozwalam, lecz wiadomo wiek robi także swoje :) Wiem, że jest sporo osób w podobnej sytuacji, które mają ogromne problemy i chodzi o to by do nich dotrzeć, że nie ważne jak wyglądają, ile mają lat, są piękni i mądrzy:)

      Usuń
  3. Dzieciaki lubią dokuczać innym, czy to piegi, otyłość(która jest co raz częstsza), okulary czy jak na przykład u Ciebie mała ilość włosów. Miałam takiego "kolegę" w klasie w podstawówce który wszystkim wymyślał jakieś przezwiska jak w końcu chłopaki wymyślili "ksywkę" na niego ten wielce obrażony poszedł na skargę do pani wychowawczyni. Szkoda że nie wszyscy są uczeni od najmłodszych lat że nie każdy człowiek jest równy i idealny i że nie należy dokuczać innym i nie ważne czy to choroba czy po prostu ktoś nosi okulary.
    Super że w końcu udaje Ci się uporać z problemem włosowym. Ja też mam strasznie liche włosy, ale dzięki maseczkom, wcierką i zmianie szamponu kondycja włosów się dużo poprawiła :)
    Każdy z Nas jest inny, każdy jest wyjątkowy i to jest świetne bo gdybyśmy byli wszyscy tacy sami jak strasznie nudno by było :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam Twoją historię z zapartym tchem.. a rzadko to robię.. Jestem pełna podziwu co do Twojej osoby! Gratukuję Ci że jeteś taka silna i mimo potyczek radzisz sobie z problemem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przyciągnęłam Twoja uwagę. Dziękuję, każda z nas powinna być silna!:)

      Usuń
  5. Nikt nie jest idealny, więc wytykanie ludziom ich wad, w szczególności tych, na które nie mieliśmy wpływu jest po prostu straszne i chamskie ;) Życzę powodzenia w walce o jeszcze gęstsze włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę ciekawa historia! Cieszę się, że podzieliłaś się nią i możemy dzięki temu dowiedzieć się nieco więcej na twój temat :)

    Zapraszam na nowy post! Jeśli Ci się spodoba będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz i zaobserwujesz mój blog. :)
    alexandrak-blog.blogspot.com KLIK!




    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie podobny problem, cieniutkie włosy, mało ich na głowie, a na dodatek bardzo się przetłuszczają.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super post, mam nadzieje, że trafi do kilku osób, które zawsze mają z czymś problem :)
    pieknekosmetyki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie martw się...nawet nie wiesz jak doskonale rozumiem to, że masz jakiś problem. Dla kogoś może wydawać się to nie ważne, lecz dla Ciebie jest. Głowa do góry! Nie poddawaj się i walcz:) Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam taki problem tylko okresowo na wiosnę np. Najczęściej wtedy Silica pomaga

    OdpowiedzUsuń
  11. Mi zaczęły garściami wypadać włosy po olejkach z Green Pharmacy, na szczęście Jantar uratował sprawę. Miałam koleżankę w podstawówce, której tak jakby "od spodu" z powodu choroby wypadały włosy, więc miała tylko takie jakby z góry (ciężko to opisać) i też jej dzieciaki dokuczały.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przykro mi, wiem jak docinki innych są w stanie uprzykrzyć życie... Najważniejsze, że się nie poddałaś i wywalczyłaś swoje. Życzę jeszcze bardziej bujnych włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja jestem z tych, co dużo włosów na głowie mają. Tylko raz w życiu straciłam ich więcej niż połowę i miałam na głowie totalne siano - kiedy po pół roku walki z białaczką zmarł mój tata. Stres zrobił swoje. Odpowiednia pielęgnacja i upór zrobiły swoje. Mam nadzieję, że i u Ciebie będzie już tylko lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze, ze zabralas sie do walki i super, ze juz odnioslas pierwsze sukcesy :) Znam problem wrednych i bezlitosnych rowiesnikow, sama bylam od dziecka kozlem ofiarnym z powodu wady wymowy, wiec doskonale rozumiem, jak ciezko z czyms takim sie pogodzic :(

    OdpowiedzUsuń
  15. To baaardzo częsty problem. Sama nie mam zbyt gęstych włosów i staram sie wynajdywać rozwiazania

    OdpowiedzUsuń

Cześć:) Miło, że skusiłam Cię do pozostawienia komentarza. Jest to dla mnie bardzo ważne i motywuje mnie do dalszego działania na blogu.

P.S. Komentarze obraźliwe, które nie mają zamiaru konstruktywnej krytyki będą usuwane. Kultura na moim blogu to podstawa! Pamiętaj o tym :)